Cyclanthera pedata

Dzięki uprzejmości pana Stanisława Zbiega z Limanowej stałem się posiadaczem nasion tejże rośliny. Jest to jednoroczne pnącze z grupy tych, o których prof. Andrzej Kozik mówi, że "krew czyszczą, mocz pędzą, a przedziwnie wzmacniają". Roślina ta ma też inne nazwy, np. Achoccha, Caigua (Cayhua)

Co takiego jest w tej roślinie, że warto ją uprawiać? Po pierwsze jest ładna, po drugie jadalna, a po trzecie lecznicza. Jak to rozumieć:

  1. Nadaje się na słoneczne pergole, zieleń jej jest jasna, optymistyczna, drobne kwiaty przyciągają owady - są np. oblatywane przez pszczoły. Nie wiem jak wysoko może rosnąć w warunkach naturalnych tzn. w Andach, ale u mnie potrafiłaby wspiąć się na wysokość 4-5 metrów.
  2. Właściwie jadalne są niedojrzałe jeszcze owoce. Przypominają wyglądem papryczki, a smakiem ogórek. Jadalne są też pędy i liście. Owoce można faszerować i zapiekać, albo stosować w sałatkach surowe. Niestety u mnie są to niewielkie owoce, nie przekraczają 8-10 cm długości. W opisie znalazłem, że owoc może osiągać ponad 20 cm długości.
  3. Achoccha stosowana jest w leczeniu miażdżycy i choroby wieńcowej. U części osób wyraźnie obniża poziom cholesterolu i obniża ciśnienie (herbata z nasion). Zalecana jest w profilaktyce choroby wieńcowej, udaru mózgu i ogólnie miażdżycy naczyń. Jest surowcem do produkcji środków farmaceutycznych. Indianie używali jej jako środką przeciwbólowego oraz przy stanach zapalnych ucha (sok z owocu) i nieżytach górnych dróg oddechowych. Wydaje sie być cennym środkiem dietetycznym i leczniczym przy zaburzeniach metabolizmu cukrów. Nasiona, podobnie jak u innych dyniowatych, mogą być stosowane do odrobaczania. W Polsce są prowadzone badania na tą rośliną od kilku lat. Ot np. pani Jolanta Kowalska z Instytutu Biochemii i Biologii Molekularnej Uniwersytetu Wrocławskiego uzyskała tytuł dr biochemii badając wydzielanie inhibitorów proteinaz serynowych m.in. z nasion Cyclanthera pedata.

Uprawa

Nie jestem ekspertem, to dopiero pierwszy rok uprawy, ale kilka uwag może się komuś przydać. Po pierwsze nasiona należy wysiać do doniczek o średnicy 8-10 cm około połowy kwietnia. Ja sadziłem na głębokość ok. jednego centymetra nie zwracając uwagi na ułożenie. Podłoże typowe - ziemia do kwiatów, jaką można zakupić gdziekolwiek. W części doniczek miałem zwykły kompost, nie zauważyłem specjalnej różnicy. Siewki rosną szybko, po zimnych ogrodnikach trzeba je wysadzić do gruntu.

Nasiona cyklanteryNasiona cyklantery

Nasiona cyklantery mają ciekawą formę, która nijak nie sugeruje, jak należy je umieścić w doniczce.

Z moich obserwacji wynika, że w początkowym okresie cyklantera nie lubi zbyt palącego słońca. Nie jest to wynikiem braku hartowania. Po prostu lepiej rośnie, kiedy młode rośliny są nieco ocienione, a dopiero potem wydostają się po podporach na pełne słońce. Podpory powinny być mocniejsze i wyższe aniżeli dla fasoli.

Cyklantera na podporach

W takich warunkach, jak te czuje się bardzo dobrze - zdjęcie robione jest od strony południowo-wschodnie. Młode rośliny ocieniane były w południe krzakiem porzeczki.

Jak wszystkie dyniowate lubi kompost, im więcej tym lepiej. Wygląda na to, że jest w miarę odporna na suszę, ale owoce wyraźnie drobnieją. I to właściwie wszystko, co wydaje się istotne.

Cyklantera owoce

Wąsy czepne są mocno poskręcane, zdecydowanie bardziej służą im drobne gałęzie aniżeli grube podpory.

Cyklantera owoce

Tak wygląda owoc, ten ma długość około 8 cm, ale rozjaśniony kolor wskazuje, że już dojrzewa. Niedojrzałe owoce są ciemnozielone. Ta roślina nie jest podlewana pomimo suszy. Ma się dobrze, ale owoce są drobniejsze.

Cyklantera w kuchni

Cóż, ja właściwie wykorzystuję owoce cyklantery jako składnik leczo. Najczęściej w połączeniu z patisonem. Patison ma swoje wady (skórka zamienia się szybko w skorupę), ale dłużej aniżeli inne dyniowate zachowuje swoją niezależność w leczo.

Metoda jest prosta. Zbiera się owoce, ot tu na fotografii moja najmłodsza latorośl z koszyczkiem owoców cyklantery.

Zbiór owoców cyklantery

Takie owoce kroję w zależności od fazy dojrzewania, młode w całości na plasterki, starsze po wyjęciu czarnych już nasion w paski. W szybkowarze wygląda to tak:

Leczo z cyklantery

Trudno mi określić procentowy udział owoców cyklantery w całości, ale jest spory. Te jasnozielone fragmenty to właśnie cyklantera. Na talerzu wygląda tak:

Leczo z cyklanterą

Cyklantera w leczo dodaje odrobinę takiej nuty, jaką ma młody strąk bobu pieczony na ognisku. Ale to moje odczucie. Całość jest smaczna, warto eksperymentować. Ale widzę teraz, że lepiej jeżeli gleba pod cyklanterą nie jest przesuszona. Owoce są dłuższy czas amaczne.

Dąbrowa Szlachecka 20 sierpnia 2007
Strona główna Mój ogród Farmaceutyka Festiwal dyni