Zwykły człowiek na Wawelu

Katastrofa prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem pogrążyła kraj w żałobie podsycanej przez oficjalne media. Przez tydzień wszystkie media podkreślały, że zginęła elita polityczna kraju, pokazywano setki ludzi stojących w kolejce do Belwederu, aby złożyć hołd zmarłemu prezydentowi. To co się działo było pomieszaniem ludzkiego współczucia, poczucia straty i politycznego wyrachowania opartego na piarowskich mechanizmach. W rezultacie na Wawelu powstał grobowiec rodzinny Kaczyńskich co jednych oburza, innych zachwyca, a części wydaje się dobrym pomysłem bo to świetna reklama Krakowa i Polski. Ponieważ nie było do końca wiadomo, czy Polacy zechcą za ten pomysł zapłacić przy zwiedzaniu grobowca Kaczyńskich nie bedzie pobierana opłata.

Moim zdaniem decyzja pochówku śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego z żoną na Wawelu była decyzją czysto polityczną i została wymuszona na kardynale Stanisławie Dziwiszu a pomysł budowy krypty prezydenckiej, aby pochować tam śp. prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego był próbą uniknięcia niezręcznej sytuacji. Akuratnie w opinii większości prezydent Ryszard Kaczorowski mógłby bez żadnych protestów zostać pochowany na Wawelu. Decyzją rodziny śp. Ryszard Kaczorowski został pochowany w Bazylice Opatrzności Bożej w Wilanowie. W sensie ogólnoludzkim to dobry wybór, piękne życie, śmierć w misji i wspaniały pogrzeb, bez żadnych protestów, politycznych etykiet. Wielkie słowa uznania dla rodziny śp. Ryszarda Kaczorowskiego, że nie dała się wmanewrować w polityczne rozgrywki. Z drugiej strony wolałbym, aby po śmierci prezydent Ryszard Kaczorowski spoczął na Wawelu bo to piękny przykład godziwego i odważnego życia. Wzór do naśladowania. Wzór postawy życiowej, wzór życia, bo śmierć w katastrofie nie narzuca jakowyś wymagań etycznych - tak może umrzeć każdy, czy tego chce czy nie.

Przysłuchiwałem się rozmowom ludzi na temat tego pochówku, uroczystości... Dominowało wspomnienie, że Lech Kaczyński był takim zwykłym człowiekiem, miał normalną żonę, sąsiedzi wspominają go, jako zwykłego człowieka, który żył bez ekstrawagancji. I dobrze, że taki zwykły, normalny człowiek znalazł sie na Wawelu. To ważne spostrzeżenie - normalni ludzie mają dosyć wydziwiania polityków. Zwyczajność jest tak ważnym atutem, że może zawieźć człowieka na Wawel. Wystarczy, żeby zmarł tragicznie w czasie pełnienia obowiązków służbowych. Ale to spostrzeżenie jest w swojej wymowie druzgoczące. Nie jest rzeczą zwykłą, że ktoś spełnia swoje obowiązki. Bo każdy gdzieś tam musi pracować, inaczej się nie da żyć. Cnotą jest robienie tego, za co się bierze pieniądze i odpowiedzialność. Czy to oznacza, że bohaterstwem jest przeżycie za otrzymywana wypłatę miesiąca? Cóż, jakie społeczeństwo, tacy bohaterowie.

Nasze kochane dziennikarstwo

Jedno mnie uderzyło - media nie dostrzegały, że mimo katastrofy państwo funkcjonuje sprawnie nadal. Nie było żadnego przewrotu, pracowały zakłady, ludzie płacili podatki na te same konta co do tej pory, funkcjonowały instytucje państwowe. Media skupiły się na długim ogonku do Belwederu utożsamiając siłę ludzkiego współczucia, z siłą polityczną. Tymczasem po śmierci prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy'ego ludzie w Polsce także płakali i śpiewano rzewne piosenki. Czy to była demonstracja polityczna? Normalny ludzki odruch. Ale tu jedni wzruszają się ogólnoludzko, inni partyjnie. Ogólnoludzkie wzruszenie to nasz skarb, ale partyjne to już wredna cecha bo zajmuje się emocjami innych. I tego partyjnego grania na emocjach miast normalnej rozmowy merytorycznej obawiam się w czasie kampanii precydenckiej. Bo jakaż inna może być rola córki Lecha i Marii Kaczyńskiej w kampanii prezydenckiej? Merytoryczna? Obawiam się, że większość dziennikarzy nie wrosło z etapu pomieszania racji ze współczuciem. Pamiętam, jak kilka lat temu szamotali się w opisie zamieszek, jakie powstały po potrąceniu młodego murzyna przez żydowskiego kierowcę. Kto tu ma rację? Bo jedni i drudzy cierpieli - tu niewolnictwo, tam obozy zagłady... Jak tu komentować coś takiego. A podawanie gołych faktów w naszesz dziennikarskiej kulturze to brakoróbstwo, a może i barbarzyństwo...

Tak sobie myślę, że katastrofy i pogrzeby to nam się świetnie udają. Ale stawianie pomników nieszczęściu nie jest wg mnie dobrym pomysłem. Wolałbym abyśmy stawiali pomniki sukcesom, ale nie, sukces w Polsce jest podejrzany. To jest kraj, gdzie każdy przyzwoity człowiek dostaje w d..., i żadna partia polityczna nie odważy się zmienić tej naszej misji dziejowej. A tak na marginesie, oglądając programy Pospieszalskiego czy Wildsteina w TVP mam obawę, że ofiara krwi zostanie zmarnowana. W Rosji pokazano kilka razy film Wajdy "Katyń", oficjalnie padły słowa o winie Stalina. Ale oni mają tam więcej do powiedzenia swoim obywatelom. To początek ich drogi. Ale słuszne programy Pospieszalskiego mnie irytują. Takie półprawdy, bo prawda "Warto rozmawiać", ale nie wolno mieć wcześniej przygotowanych wniosków z rozmowy.


Dąbrowa Szlachecka, 3 maja 2010 r.


Pamięć ludzka bywa zawodna, ale wielka chmura internetu jest pamiętliwa. Jadąc z Katowic dowiedziałem się o zadziwiających sprawach dotyczących pracy archeologów w Smoleńsku. Pomyślałem sobie, że w google można sporo znaleźć. Przytaczam ciekawy odnośnik http://www.paranormalne.pl/topic/25237-lista-osob-ktore-umarlyzaginely-po-10-kwietnia/.

Dąbrowa Szlachecka, 2 marca 2014 r.