Papiery fotograficzne

Uczciwie muszę napisać, że jestem sfrustrowany jakością papierów jakie udało mi się zakupić. Dawno nie pracowałem w ciemni i wydawało mi się, że skoro fotografia czarno-biała uchodzi teraz za domenę artystów to materiały fotograficzne są też na odpowiednim poziomie. No i zakupiłem materiały FOMA na podłożu papierowym. Wolę papier ponieważ od podłoża polietylenowego emulsja może z czasem odpaść. Zakupiłem też wywoływacz W41 oraz utrwalacz. Trochę mnie zdziwiło, że nie ma podanych wydajności chemikaliów, ale tak sobie pomyślałem, że przy wywoływaczu to widać, a utrwalacz można też oszacować.

Czerń jaka jest ...

Właściwie to jej prawie nie ma. Nawet na papierze błyszczącym. Matowy papier pozwalał uzyskać dosyć intensywną szarość, ale do czerni było jeszcze daleko. Niczym to nie obiegało od tego typu materiałów FOTON-u. Doprawiłem wywoływacz hydrochinonem, nieco się poprawiło. Obraz stał się optycznie "gęstszy" przy tym samym czasie wywołania. Biele pozostały nadal czyste. Można by stwierdzić, że coś da się z tym zrobić, co jest prawdą, ale po co w takim razie kupować wywoływacz skoro trzeba do niego dosypać trochę reduktora...

Krzywa charakterystyczna

Cóż, tutaj było nieco lepiej, ale do ideału daleko. Przede wszystkim czułość papierów różnych gradacji była podobna, ale o dziwo, papier o gradacji normalnej był bardziej czuły na zmianę czasu naświetlania aniżeli papier o większym kontraście. Poza tym miałem dziwne wrażenie jakby papier "gubił mi obraz". Nie jest to żadne magiczne określenie. W praktyce oznacza to, że materiały mają za mało srebra w emulsji. Dało się na tych materiałach uzyskać przyzwoite odbitki 12 cm x 12 cm z negatywu średniego formatu, ale już powiększenie do rozmiaru odbitki 12 cm x 17 cm z małego obrazka zaczynało irytować. Nie jest to sprawa optyki, zdjęcia małoobrazkowe były wykonane obiektywem Takumar a w powiększalniku używam obiektywu Meogon.

Co robić

Ano wygląda na to, że trzeba tak jak to bywało w czasach niestabilności materiałów kupować co jakiś czas papier i testować. A jeśli się okaże przyzwoity to kupić większą partię i przechowywać na przyszłość. I raczej wybić sobie z głowy przekonanie, że "jeśli mi braknie to pójdę i dokupię". Sklepów z materiałami do fotografii czarno-białej jest coraz mniej, chemii często brakuje, a materiały nietypowe trzeba zamówić z wyprzedzeniem. Oddać czarno-biały film do wywołania w labie strach, skoro jak mi zeznał fachowiec wywołuje je w Hydrofenie, w stężeniu podstawowym "bo szkoda czasu". Tu jest pewien zgrzyt, to gadanie o fotografi czarno-białej jako artystycznej i to "szkoda czasu" w labie. Czas to pieniądz, a fotografia czarno-biała wymaga go dużo.
Dąbrowa Szlachecka 25 grudnia 2007 r.