Czy tylko źródła pisane?

2022/11/27

Categories: filozofia Tags: polskość apostazja od polskości nienormalność ekwiwokacja historiozofia

Table of Contents

Czy tylko źródła pisane?

Wiele osób uważa, że nie ma polskości przed chrześcijaństwem i nie ma polskości bez chrześcijaństwa. Można to rozumieć różnie, np. tak, jak to ujął prof. A. Nowak:

Szczególną cechą polskości wydaje mi się to, że w odróżnieniu na przykład od Francji, Niemiec, Węgier, od Szwecji czy innych krajów skandynawskich, od Rusi, Polska nie ma historii przedchrześcijańskiej. Nie ma polskości przed przyjęciem chrztu. Mamy ślady tego, czym żyli Słowianie na tym terenie, ale na pewno nie nazywali się Polakami, nie czuli się nimi. Słowo Polska zostaje sformułowane po raz pierwszy w roku 1000 w Żywocie św. Wojciecha napisanym na Awentynie w Rzymie.

Dalej, prof. Nowak pisze:

Przychodzę do was z Polski, od polskiego księcia Bolesława, chrzcić was, nawracać na wiarę chrześcijańską – to słowa św. Wojciecha wypowiedziane do Prusów. To pierwsze skojarzenie z polskością. Nie tylko przyjmujemy chrześcijaństwo, ale to też zobowiązanie do niesienia go dalej.

Z punktu widzenia historyka, jest to zapewne sensowna argumentacja, ale czy ona opisuje stan rzeczywisty? Z chrześcijaństwem przyszła do Polski kultura piśmiennicza i forma zapisu pamięci. I co do tego nie ma wątpliwości, ale po pierwsze historia jest pisana ostrzami bagnetów zwycięskich batalionów, a po drugie w sądach krąży powszechnie znane powiedzenie – łże, jak naoczny świadek.

Innymi słowy mamy przekaz pisemny, który zapewne nie jest bezstronny, ale nie ma konkurencji, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jak on sie ma do rzeczywistości opisywanej? Czy da się z tego wywnioskować co to jest polskość?

Wg mnie pisząc o polskości prof. Nowak definiuje ją, jako pewną werbalizację opisu ówczesnej polityki, natomiast potem odwołuje się do tej werbalizacji w bardzo szerokich kategoriach motywacji, czy etyki. Jest to wg mnie typowy przykład błędu ekwiwokacji. Nie da się takiego opisu wykorzystać do zbudowania pojęcia polskości ponieważ jest to opis procesu. Więc cokolwiek się działo jest elementem tego opisu, nie jest to żadna definicja.

Ja też sobie pozwolę zacytować fragment Żywota św. Wojciecha, akuratnie sam początek.

Jest kraj na pograniczu Germanii, bogaty w skarby, bardzo potężny dzięki zbrojnym zastępom walecznych mężów, który mieszkańcy nazywają Slawonią. Przeważna część jego ludności, opanowana błędami niewiary, czci stworzenie zamiast Stwórcy, drzewo lub kamień miast Boga. Wielu zaś chrześcijan z imienia żyje jak poganie, co sprawia, że ich zbawienie narażone jest na niebezpieczeństwo. Niektórzy jednak z tego ludu są prawowierni i w nadziei przyszłej nagrody spełniają dobre uczynki.

Rozumiem, że te zbrojne zastępy walecznych mężów nie tworzyły polskości, ale tworzył ją lud prawowierny, aczkolwiek nieco wyrachowany, bo w nadziei przyszłej nagrody spełniał dobre uczynki. Złośliwiec mógłby napisać, że oto mamy wśród zwolenników pewnej partii politycznej spadkobierców ideowych owej grupy, która to “przyszłą nagrodę” rozciągnęła na bieżące synekury, ale ja złośliwcem nie jestem.

Idzie mi o to, że przekaz informacji odbywa się wieloma kanałami. Źródła pisane są jednym z kanałów, nie jedynym. Wszak jakaś ciągłość informacji zachowuje się u owadów, chociażby pszczoły miodnej, ssaków, ba, także roślin. Dlaczego my Polacy mielibyśmy być pozbawieni tych informacji? W imię wyimaginowanej definicji polskości?

A może dla tych, którzy czerpią wiedzę różnymi kanałami model polskości reprezentowany chociażby przez Sasina, Suskiego, Obajtka, Dudę, Paetza, Jędraszewskiego nie jest normalny i chcą od tej formy polskości złożyć apostazję? To mając na myśli piszą polskość to nienormalność? Ale tego chyba nie wziął pod uwagę prof. Nowak używając terminu “apostazja od polskości”.

Na szczęście mamy cały wybór innych polskości, może niektóre dosyć plemienne, ale równie dobrze uzasadnione. Dla każdego zainteresowanego coś by się znalazło. Problem jednak w tym, że propaguje się jedną wizję polskości. Taką jedynie słuszną. Może to być ciekawe dla historyka, ale u przyrodników wzbudzi raczej niechęć. Wszak przyroda wybiera bioróżnorodność z przyczyn zasadniczych.

>> Home