Ruszać się!

jjb

2021/12/13

Categories: zdrowie Tags: ruch stalówka neurory lustrzane psychologia mózg sarkazm receptory

Table of Contents

Ruszać się?

Cóż, informatyk to ssak z gatunku Homo sedativus. Nie da się z tym polemizować bo niewątpliwie ssie te informacje z różnych źródeł i zwykle siedzi na czterech literach.

Jednak z tych różnych zassanych informacji wynika, że należy się ruszać. Nie udawać, tylko tak na poważnie — kilka kilometrów spaceru, gimnastyka, etc. Ale od czego jest swobodny dostęp do badań naukowych. Poszukajmy, znajdziemy. Wszak w psychologii znane jest zjawisko motywowanego rozumowania. Po prostu naukowe doniesienia traktujemy jako argumenty do posiadanych uprzednio przekonań.

Załóżmy więc, że wcale nie trzeba się ruszać, ale ważne jest by coś się ruszało w nas. Szybkie poszukiwania w sieci i mamy. Otóż, jak wynika ze strzeszczenia:

Neurons of the rostral part of inferior premotor cortex of the monkey discharge during goal-directed hand movements such as grasping, holding, and tearing. We report here that many of these neurons become active also when the monkey observes specific, meaningful hand movements performed by the experimenters.

I o to nam chodziło, zamiast się ruszać poobserwuję, jak to robią inni, no może nie w naturze, przecież mogę w sieci — potęga neuronów lustrzanych…

A teraz na serio

Pamiętam dyskusje w latach 80-tych na temat kulturystyki. A to, że te mięśnie są takie nadmuchane, nieprawdziwe, etc. Badania, w których uczestniczyli kulturyści oraz inni sportowcy nie potwierdzały tego. Jednak do tej pory można się zetknąć z takimi sformułowaniami.

W tym sformułowaniu tkwi pewne ziarno prawdy, ale nie idzie tu o budowę mięśni. Tak naprawdę idzie o mózg. Większość dyscyplin sportowych wymaga doskonalenia techniki — precyzji ruchu, koordynacji, etc. Podnoszenie ciężarów, dyscyplina, która laikom wydaje się być dyscypliną stricte techniczną jest w rzeczywistości bardzo wymagająca technicznie. Taki trening angażuje dużą liczbę receptorów, do mózgu z różnych stron docierają sygnały, które są analizowane. Popatrzmy teraz na dwa przykłady ruchu — ćwiczenia bicepsów oraz jedną z technik z aikido. Jak myślicie, która to forma ruchu jest bardziej angażująca dla mózgu?

Niestety, ruchu niczym nie zastąpimy, im więcej receptorów jest zaangażowanych, tym lepsze efekty. Obserwowaliśmy to u mojej Teściowej chorej na Alzheimera, ruch, jakoweś prace ogrodowe, spacer — to wszystko miało o wiele większe znaczenie niż krzyżówki… Badania nad ośmiornicami, które mają mnóstwo wielofunkcyjnych receptorów rozmieszczonych na ramionach pokazują, że wpływa to na rozwój mózgu ośmiornic, chociaż ich mózg to zaledwie 1/3 układu nerwowego. Właściwie liczba receptorów decyduje o ilości przetwarzanych informacji, więc to powiązanie z mózgiem jest bezpośrednie.

Cóż, jednak ruszać się!

Kiedy już wiemy, że sygnały docierające z receptorów wpływają na rozwój mózgu, możemy się czuć przekonani, że warto się ruszać bo to ogólnie ma szansę wpłynąć na naszą percepcję. Ale jaki rodzaj ruchu winnismy preferować. Czy są na ten temat jakoweś badania? Nie znam wielu badań na ten temat, ale te, które znam wskazują, że dla informatyka proste ćwiczenia na siłowni nie są najlepszym rozwiązaniem. Co mam na myśli. Otóż ruch powinien nadrabiać, angażować te grupy mięśni, których na codzień nie używamy, ale natura tego ruchu winna też być odskocznią naszej codzienności — dynamiczna, może spontaniczna, zaskakująca. To z jednej strony jest większe wyzwanie dla mózgu, ale wydaje się też, że ten element zaskoczenia powoduje szybszy wzrost zdolności relaksacyjnych naczyń i tym samym zwiększenie ich światła, a to wpływa na zwiększenie pojemności łożyska naczyniowego i tym samym spadek ciśnienia tętniczego. Więc może drodzy koledzy informatycy lepsza będzie dla nas szkoła tanga, aniżeli siłownia? Ale patrząc na to realnie lepszy jakikolwiek ruch aniżeli żaden, a od czegoś trzeba zacząć. Nie wiem, czy istnieje gdzieś baza danych pokazująca liczbę zaangażowanych receptorów w poszczególnych formach ruchu, więc jesteśmy zdani trochę na zdrowy rozum.

Jeszcze jedna kłoda

Pod nogi informatyka oczywiście i to w sensie dosyć dosłownym Otóż zwykle piszemy sporo. Korzystamy z komputera, a więc klepiemy w klawiaturę, wystukujemy teksty. W pewnym sensie to wcale nie jest pisanie. A warto jest pisać. W dodatku warto jest pisać piórem. Dlaczego? Dopiszę jeszcze, że istnieje duża różnica w angażowaniu obszarów mózgu, jeżeli piszemy długopisem, ołówkiem czy klasycznym piórem ze złośliwie fleksującą stalówką. Po prostu liczba receptorów, które muszą się zaangażować w takie kaligraficzne pisanie jest zdecydowanie większa, bo o wiele większa musi być precyzja ruchu. Nota bene onegdaj wszystkie stalówki w wiecznych piórach były praktycznie fleksujące. Teraz fleksujące stalówki można łatwo dostać do tzw. maczanych piór — czyli stalówki z obsadką. Dlaczego o tym piszę? Otóż w cytowanym powyżej artykule wyraźnie wskazują, że dzieci winny pisać piórem bo to wpływa na ich rozwój umysłowy. I tak mają łatwiej niż ośmiornice, bo tylko dwa ramiona i zwykle jedno do pisania…

PS

Tekst ten zawiera w kilku miejscach lokowanie sarkazmu

>> Home