Bez słuszności

2014/02/23

Categories: informacja Tags: literatura cenzura manipulacja

Table of Contents

Z lewa na prawo i z powrotem

Jakoś tak przypadkiem zacząłem czytać artykuł o Jarosławie Iwaszkiewiczu, traktujący głównie o jego homoseksualizmie, bo wiadomo, że to teraz modny temat i bez tego nie przyciągnie się internetowego czytelnika. Jednak nie to jest tutaj istotne. Natrafiłem przypadkiem na artykuł Stawisko: Miejsce sławy i hańby Jarosława Iwaszkiewicza, autorstwa pana doktora Zygmunta Jasłowskiego i… popadłem w zamyślenie. Przed moimi oczyma stanął potężny skład kolejowy, w którym wagony wyładowane były różnymi sprawami, wielkimi i małymi, takoż szwindlami różnego rodzaju, ale ten skład z jednej strony pchany był na bliżej nieokreślony Wschód, czasem jawnie, czasem skrycie, a z drugiej strony otwarcie z głośnymi okrzykami w kierunku bliżej nie określonego Zachodu. Nie było żadnych lokomotyw, tylko skrajne wagony wytapetowane były wartościami, na których można było przy pchaniu oprzeć ręce. Przy torach umieszczone były punkty pomiarowe a całość była na bieżąco opisywana we wszystkich dostępnych mediach.

Skład duży i ciężki, bardzo wolno się przemieszczał nieco w jedną, a potem w drugą stronę. Przy bliższym rozpoznaniu okazało się, że wewnątrz znajdują się też pasażerowie. Większość ze zdziwieniem obserwuje po raz któryś ten sam krajobraz, ale z pewną rezygnacją czeka na rozwój sytuacji, część podążyła na wschodni, a część na zachodni koniec wspomagać ruch we właściwą stronę. Jednak po kilku takich przetoczeniach pasażerowie zaczęli opuszczać pociąg zabierając co się da ze sobą. Niektórzy dostrzegli w oddali jakąś drogę, co prawda zupełnie w bok, ktoś wrócił i twierdził, że są niedaleko inne tory i stacja kolejowa, co prawda bez pomiarów i kamer ale pociąg zaczął się opróżniać coraz szybciej.

Tym samym skład nabrał żwawości, wręcz zaczął skakać po torze odrobinę w prawo, odrobinę w lewo. I było coraz głośniej i znów odrobinę w prawo, a potem w lewo, ale skoki były coraz dłuższe i hałas większy, doniesienia coraz bardziej emocjonalne — podobnoć tamci “pękli koła”, aby powstrzymać ruch, ale nikt nie demontował torów. Być może uda się kiedyś ten skład przepchać w jakoweś miejsce, gdzie zakotwiczy na jakiś czas, ale zasadniczo to on stał się pusty. Pasażerowie się rozeszli, rozjechali, część z nich zniesmaczona nigdy już nie wsiądzie do tego pociągu.

Co to ma wspólnego, z artykułem dr-a Zygmunta Jasłowskiego? Dużo, bardzo dużo. Ja już w tym pociągu, gdzie oceniano literaturę na podstawie postawy autora byłem. Zresztą ten pociąg to model znacznie ogólniejszy. Tak czy owak, czy może garbaty w swoim dziele być prosty? Nie ma prawa? Pomijam pisanie techniczne, naukowe, gdzie funkcjonują metody falsyfikacji i powinny być stosowane. Ale fikcja literacka do tego obszaru nie należy. Zresztą nie tylko literatura ma tu swoje prawa. Pamiętam, jak pewien znany krakowski fotograf zarzucił mi, że fotografuję nieistotne rzeczy. Był stan wojenny więc arcydziełem fotograficznym byłoby uchwycenie sytuacji, kiedy dwóch zomowców pałuje księdza. I na posiedzenie Komisji Kwalifikacyjnej ZPAF-u adepci przynosili wymowne zdjęcia robotników milcząco stojących przy tokarkach, bo każdy wtedy wiedział przeciwko czemu oni milczą. A ten człowiek chciał niewątpliwie dobrze, był z pewnością patriotą, taki AntyBorejsza, uczciwie pchałby ten skład na Zachód. Tylko co z tymi, których ruch wzdłuż tych torów zupełnie nie interesuje niezależnie od zwrotu?

Dzienniku na nowy wiek Józef Hen (ISBN-978-83-7414-760-4, str. 10) wspomina o pewnej myśli, która przewijała się w rozmowach, takoż w jego pisaniu: Są autorzy, którzy nie zasługują na dobre książki przez siebie napisane. Zresztą to np. jeden z motywów filmu Amadeusz.

Zupełnie już abstrahując od tekstu Zygmunta Jasłowskiego, którego artykuły o architekturze czytam z dużym uznanieniem, to dziwi mnie ogólne zainteresowanie się życiem twórców, przy jednoczesnym braku zainteresowania tym co tworzyli. Czy to jest pewna forma kompensowania swoich możliwości? Nie idzie mi o takie bezpośrednie porównanie, które mogłoby np. wyglądać u niektórych następująco: Co prawda “Panien z Wilka” nie napiszę, ale pedałem to mógłbym być, tylko delektowanie się ze zrozumieniem słabościami ludzkiej kondycji. Do niczego to nie prowadzi. Wiele osób zauroczy zarówno pisarstwo, jak i filmy Wajdy, a dworskość poety nie tworzy poezji, raczej jej szkodzi, więc jeżeli pomimo tego jest urokliwa to nie “dworskość” jest tutaj istotnym atrybutem. Kontekst biograficzny jest jednym z wielu, który trzeba brać pod uwagę przy analizie dzieła literackiego. A szukanie zwiazków, które “na pewno muszą istnieć”, jako żywo przypomina mi tekst Janusza Głowackiego, który wspomina, jak cenzura w wypowiedzi Himilsbacha w filmie Wniebowzięci: “Piękna jest nasza ziemia z lotu ptaka”, doszukała się aluzji złożonej, że nie z lotu ptaka piękna już nie jest (Janusz Głowacki, Jak być kochanym, ISBN 83-7391-962-7, str. 9).

>> Home