Pycha nauki

jjb

2009/02/27

Categories: filozofia Tags: chciejstwo autorytet model rzeczywistość

Table of Contents

Pycha niejedno ma imię

Kolega, fizyk zresztą, podesłał mi ciekawy odsyłacz. Otóż wygląda na to, że najświatlejsza część światłych poczuła się oburzona, że ich zawód znalazł się na tej samej urzędowej liście co zawód bioenergoterapety, wróżki… odsyłam zresztą do odnośnika.

Niżej podpisani uważają za skandaliczne umieszczenie na tej liście szeregu profesji niemających nic wspólnego z cywilizacją XXI wieku, a już na pewno z oficjalnie głoszoną przez Rząd RP ideą tworzenia społeczeństwa opartego na wiedzy. … Do takich pozycji należą np. “zawody”: astrolog, wróżbita, bioenergoterapeuta, refleksolog, radiesteta itp.

Idea tworzenia społeczeństwa opartego na wiedzy…

Dla mnie to nie jest tylko utopia, to niebezpieczne przeświadczenie, że mamy w rękach wszystkie dane, które pozwalają budować jakieś teoretyczne społeczeństwo, które kierować się będzie zasadami opartymi na wiedzy godnej XXI wieku. Konkretnie obawiam sie powstania jakowegoś gremium, które uzurpować sobie będzie prawo do określania co jest godne XXI wieku. Jest to dla mnie myślenie, które należałoby określić nazwą pochodząca od potocznego określenia najstarszego zawodu świata, tyle tylko, że nie jestem pewien czy ten zawód jest na ministerialnej liście.

Rozumiem, że ta lista jest określeniem realnego stanu: w społeczeństwie funkcjonują astrolodzy, wróżbici, etc. Baczny obserwator, może się zastanawiać, jaką rolę spełniają osoby zajmujące się takimi czynnościami, ale nie zasługuje na miano obserwatora ten, kto odwraca się od rzeczywistości. Jest dla mnie rzeczą zadziwiającą, że ze strony nauki wyszedł komunikat oburzenia, iż rzeczywistość nie zgadza się z ich modelem. Jest to bardzo mocny dowód na to, że wielu naukowcom pomylił się model rzeczywistości z samą rzeczywistością. Jest różnica pomiędzy kagankiem a kagańcem oświaty.

Kryzys metodologii

Cały ten szum medialny wynika moim zdaniem z kryzysu metodologicznego. Nie wiemy, jak zabrać się do badania pewnych obszarów psychologii, medycyny, etc. Stosuje się do tych obszarów metodologię stworzoną dla modeli kontrolownach laboratoryjnie, gdzie można posługiwać się np. kanonem jedynej różnicy. Ale próbuje się badać różne zjawiska zakładając, które elementy są istotne, a które nie. Takich badań nie można przenieść na rzeczywistość, wnioski mają sens tylko w modelu.

Konsekwencje takiego myślenia mamy np. teraz w postaci masowego ginięcia pszczół. Badania szkodliwości pestycydów były prowadzone w warunkach laboratoryjnych. Krzywe przeżywalności nie różniły się w sposób istotny. Ale model rzeczywistości to nie rzeczywistość. W tej pszczoły giną masowo. Dlaczego? Bo np. pestycydy uszkadzają układ nerwowy, a że znaczna część tego układu odpowiada za orientację w terenie i sygnalizację, to w warunkach stresu pszczoły nie potrafią na czas wrócić do ula. W rezultacie podczas oblotów zimowych giną całe rodziny. Kto ze światłych naukowców zdecydował, że orientacja w terenie to nieistotny element życia społeczeństwa pszczelego? Ja rozumiem, że sam nie lata, ale to za mało, aby tego nie zapewniać innym.

Nadużycie autorytetu

Moim zdaniem wielką krzywdę czynią wszystkim media. Jakaś dyskusja w TV na temat rowerzystów i sporo zaproszonych gości. Oczywiście wszyscy PT, prof. dr hab., etc. Można pomyśleć, że jesteśmy potęgą rowerową, tylu fachowców. Czemu ten Romet padł? Ale po chwili się orientuję, że to prof. dr hab. od rynków walutowych, a inny od sekwencjonowania białek, a dyskusja na temat rowerów. I w tej dyskusji padają sformułowania, że matura to sprawa kryminalna… Czy to buduje autorytet nauki, czy też sprytni redaktorzy pracują nad jego obniżeniem. Ta praca redaktorska nie jest potrzebna. Dać “nauce” głos i władzę, a będziemy mieć Nową rzeczywistość.

>> Home