Partimage w praktyce

jjb

2006/02/12

Categories: informatyka Tags: partimage obrazy partycje systemy plików

Table of Contents

Mały nieporadnik

Przeciwieństwem korporacyjnych sytuacji, kiedy komputery są restrykcyjnie skonfigurowane, a dostęp do nich ograniczony jest sytuacja w rozmaitych pracowniach szkolnych, studenckich, gdzie dostęp jest łatwy i niejednokrotnie przypatkowy opiekun pracowni ma sporo kłopotów w utrzymaniu tej pracowni w stanie używalności.

Z reguły bowiem taka pracownia działa w oparciu o system Windows, dobrze jeżeli jest to system z grupy NT, ale bywa, że ze względów różnych jest tam system Windows 98. W przypadku Windowsów z serii 2000, XP mamy możliwość stosunkowo łatwego rozdzielenia uprawnień. Zwykły użytkownik dostaje niewielkie prawa i wydawałoby się to proste. Ze względu jednak na rozbudowany system uprawnień jest on niejasny, trudny w zastosowaniu w praktyce i w efekcie okazuje się, że pozostawienie takiej pracowni bez systematycznej opieki jest po prostu nierealne. Szybko okazuje się, że w systemie jest sporo oprogramowania, którego nie instalowaliśmy, otwarte są porty, których na pewno administrator nie otwierał, etc…

Dwa podejścia

Jeżeli pracownia ma być stosunkowo bezproblemowo utrzymywana to warto wprowadzić system szybkiego odtwarzania systemu Windows z obrazów partycji albo zastosować karty odzysku. Jeżeli idzie o partycje to istnieje oczywiście Norton Ghost — bardzo dobre narzędzie i zasadniczo bezproblemowe w pracy, ale koszt licencji na pojedynczy komputer przemnożony przez liczbę komputerów w pracowni może stanowić niebanalną kwotę. Karty odzysku to kwota około 100 zł na komputer. Po zainstalowaniu i przygotowaniu konfiguracji są zasadniczo bezobsługowe.

Podział na partycje

Proponuję prosty, ale skuteczny układ. Na dysku wydzielamy dwie części, jedną przeznaczoną na system Windows (nie musi to być pojedyncza partycja, lepiej dwie partycje, z których pierwsza będzie systemowa, a druga służy do przechowywania dokumentów), a drugą część przygotowujemy dla systemu Linux. Wybór dystrybucji jest drugorzędny, dobrze jeżeli zawiera w sobie pakiet partimage. Debian i Mandriva dysponują największą liczbą dostępnych pakietów więc tam ten pakiet jest z całą pewnością, przy czym instalator, a szczególnie fragment służący partycjonowaniu dysku najbardziej przyjazny jest w dystrybucji Mandriva. Taki podział dysku może wyglądać następująco:

podział dysku na partycje

Partycja sda5, która jest główną partycją systemową Linuksa jest tak duża z tego powodu, żeby można na niej umieszczać różne obrazy partycji Windowsowej, a poza tym namawiam wszystkich na zainstalowanie tego systemu po to, aby się do niego przyzwyczajać bo po prostu warto.

Tworzenie obrazu

Po pierwsze przed przystąpieniem do tworzenia obrazu partycji radzę dokonać defragmentacji systemu plikowego Windows. Nawet dwukrotnej. Do tworzenia obrazu służy program partimage uruchamiany już pod kontrolą systemu Linux. Domyślnie startuje z semigraficznym menu, które jest dosyć proste. Polecam używanie go w trybie pojedynczego użytkownika. Po zalogowaniu się do systemu linux jako użytkownik root wpisujemy polecenie init 1 i po chwili znajdziemy się w trybie pracy odpowiednim do walki z systemami plikowymi. Nikt poza nami nie może montować wtedy systemów plikowych wieć możliwości zakłócenia pracy są minimalne. Program partimage wymaga wybrania partycji której obraz mamy utworzyć, podania miejsca utworzenia obrazu oraz nazwy dla pliku z obrazem — proponuję nazwę postaci /var/sda1windows. Po wciśnięciu klawisza F5 przechodzimy do następnego etapu — wyboru sposobu kompresowania obrazu. Domyślnie jest zaznaczony średni stopień kompresji. Zasadniczo jest to dobra propozycja, ja niekiedy korzystam też z obrazów bez kompresji, jeżeli miejsce mi na to pozwala. Co program ma zrobić po stworzeniu obrazu jest teraz mniej istotne. Wciskamy klawisz F5 i czekamy, po kilku minutach mamy obraz partycji. Jeżeli wybraliśmy układ taki jak na rysunku to na partycji sda1 mamy także MBR i partycja odtwarzana jest razem z ustawieniami programu startującego lilo.

Odtwarzanie obrazu

Używamy partimage, ale wybieramy opcji odtwarzania wskazanej partycji. Musimy ją wskazać oraz wpisać nazwę pliku z obrazem i pełną ścieżkę dostępu, np. /var/sda1windows.gz.000. Jeżeli nie pamiętamy nazwy obrazy to wciskamy F6 — wychodzimy tym samym z progarmu partimage. Teraz polecenie ls /var wyświetli nam zawartość katalogu /var. Nie próbujmy w zalecanym trybie pojedynczego użytkownika logować się na innej konsoli. Gdy już ten etap mamy za sobą i partimage widzi nasz plik z obrazem po wciśnięciu F5 wybieramy sposób zachowania się systemu po odtworzeniu obrazy i biegniemy dalej. Powinno się udać, ale praktyka czyni mistrza.

Co dalej

Cóż, partimage ma wiele możliwości. Dużo możliwości daje też system Linux. Możemy np. łączyć siuę zdalnie z naszym komputerem przez ssh i zlecać odtworzenie partycji. Należy się upewnić, czy partycja sda1 jest nieużywana. Odmontujmy ją poleceniem umount /dev/sda1 i dopiero wtedy użyjmy partimage. Ale nie używajmy polecenia init 1 bo w trybie pojedynczego użytkownika zwijane są usługi sieciowe i nici ze zdalnej pracy!

Partimage posiada też możliwość pracy w architekturze klient-serwer. Serwerem jest program partimaged, który do poprawnej pracy wymaga utworzenia certyfikatu dla sesji SSL oraz wpisania konta użytkownika, który będzie się łączył z serwerem. Pliki certyfikatów oraz plik z kontami użytkownika/użytkowników łączącego się z serwerem obrazów pownniśmy znaleźć w katalogu /etc/partimage. Jeżeli nie ma tam plików z certyfikatami należy zajrzeć do dokumentacji. Najczęściej w katalogu /usr/share/partimage/partimaged jest skrypt, który trzeba uruchomić, aby wygenerować certyfikaty. Nie radzę korzystać z możliwości wyłączania logowania ponieważ często powstają przy tym subtelne problemy — szkoda czasu. No i nie zniechęcać się początkowymi trudnościami. Przaśny interejs ma swoje zalety, można go obejść i całość przerobić na skrypty, które mogą być łatwo uruchamiane… powodzenia.

>> Home