Refleksje nad kosą

2005/10/16

Categories: organizacja Tags: narzędzie gadżet

Table of Contents

Pierwsze zaskoczenie

Zginął mi młotek, którego używałem do klepania kosy. Drobiazg, pomyślałem, łatwiej kupić niż znaleźć. No i kupiłem. Młotek, jak młotek. Kiedyś to było wielkie osiągnięcie technologiczne, ale teraz … Jakaś trudność w tym musi jednak być, bo przy klepaniu kosy okazało się, że praktycznie klepię młotek. Wyraźnie zmienił kształt. Trochę mnie to zadziwiło, ale pomyślałem sobie, że to taka wersja ogólna młotka więc kupiłem następny. Zapytałem przy tym uprzejmie, czy to młotek do pracy, czy taka ogólna wersja młotka. Wzbudziło to wyraźne zaniepokojenie o stan mojego zdrowia. Ale ja mam sześcioletnią córkę i wiem, że istnieją rzeczy, ogólnego przeznaczenia. Np. smar do smarowania niczego. Niezależnie od opinii sprzedawcy młotek ten okazał się przedmiotem z tej właśnie grupy.

Spróbowałem raz jeszcze z podobnym efektem, aż przypadkowo natknąłem się na młotek do klepania kos. Taki napis miał na trzonku. Pomyślałem sobie, że to jest taki konkretny młotek do robienia czegoś, w tym przypadku do klepania kosy. No i rzeczywiście. Nie tyle sam klepie, co da się nim kosę poklepać. Nawet w ramach pomocy sąsiedzkiej wsparłem sąsiadów.

Dzień Kubusia Puchatka, czyli wielkie myśli o niczym

Policzyłem młotki, wkrętaki, wiertła … dużo tego. Większość ogólnego przeznaczenia, tzn. nic konkretnego nie da się nimi zrobić, ale wypada mieć. I jakoś niepokojąco skojarzyło mi się to z naszym systemem kształcenia. Dużo tego mamy i wypada coś mieć, ale zrobić się z tym niewiele da. Tyle tylko, że trzeba tę kosę umieć klepać aby dostrzec problem.

>> Home