Potrzebny woźny

2003/11/01

Categories: organizacja Tags: organizacja pracy

Table of Contents

Dziwności organizacyjne

Parę dni temu usłyszałem od pewnej Pani Profesor, że dawniej po klucze biegał woźny, a teraz Ona traci na to pół godziny dziennie… nie było w tym żalu tylko spostrzeżenie pewnej bezsensowności i pogodzenie się ze stanem rzeczy.

Parę miesięcy wcześniej widziałem Panią Dziekan mozolnie przypinającą ulotki informacyjne na tablicy, która za nic w świecie nie chciała się pogodzić z pinezkami.

Dziwne to wszystko pomyślałem. Chyba tak to nie powinno wyglądać. Zasadniczo zgadzam się z tym, że po klucze powinien pójść woźny, ulotki mogłaby rozwiesić sekretarka, albo asystentka, ale skoro jest inaczej to musi być tego jakaś przyczyna.

Powierzchownie rzecz ujmując możemy oprzeć się na statystyce. Drzewiej na jednego profesora przypadało kilku woźnych, teraz na jednego woźnego przypada kilkunastu profesorów. I to nie dlatego, że bardzo trudno zostać woźnym — po prostu zawód ten był pewnego rodzaju luksusem. Zwalniał kadrę naukową i dydaktyczną od codziennych uciążliwości. Dzięki temu przysłowiowy profesor mógł sobie funkcjonować w świecie oderwanym od rzeczywistości bez codziennych zgrzytów i robić to co powinien.

Koniec z burżuazyjnym woźnym

Oczywiście ten luksusowy element, jako przeżytek burżuazyjny został praktycznie wyeliminowany z uczelni. Idea równości wymagała innego nazewnictwa — mówiło się raczej o personelu technicznym, naukowo-technicznym, naukowym, dydaktycznym, obsłudze… w imię równości próbowano równać zarobki. Sam podział oparty o funkcje ma swoje zalety, natomiast idea równości przeniesiona na grunt zarobków niekoniecznie.

Potem przyszedł okres Solidarności i powróciły niektóre zasady kapitalizmu. Nie powrócił natomiast formalnie zawód woźnego. Ale sprawdzona przez pokolenia funkcja woźnego krąży w powietrzu niby mucha i siada to tu, to tam. A to usiądzie na kimś z sekretariatu, a to na doktorancie, a to na kimś innym, kto z racji swojej obrotności mógłby jej poradzić. Ogólnie idea ta robi tyle dobrego co i mucha, ale jest przejawem pewnej potrzeby środowiska. Skoro jednak jest to luksus to wypada na to niestety wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni i odtworzyć ogólnie potrzebne stanowisko woźnego.

>> Home