Homeopatia jako system pedagogiczny

O homeopatii najczęściej rozprawia się jako ciekawostce, przy kawie. Czasem koleżanka z pracy poleci jakieś homeopatyczne cudo. Tymczasem jest to także ciekawy system edukacji medycznej.
Nie jest jasne jakie miejsce zajmuje w systemie opieki zdrowotnej. Tym bardziej nie wiadomo jaka rola przypadnie jej w udziale w przyszłości.

Wpływ na to ma fakt, że na wielu uczelniach medycznych traktuje się ją jako metodę paramedyczną. Wprawdzie takie stwierdzenie jest łatwe do zweryfikowania, ale wymaga to dodatkowego wysiłku i czasu. Tego ostatniego brakuje nam coraz bardziej. Dobry terapeuta musi znaleźć czas, na odpowiedzenie sobie w sposób wiążący na kilka zasadniczych pytań. Warto może przytoczyć choćby dwa z nich:

Odpowiedź na nie ma indywidualny charakter, ale moim zdaniem w dużej mierze warunkuje skuteczność lekarza-terapeuty - określa bowiem sposób podejścia do chorego.

Modne określenie - medycyna holistyczna samo w sobie jest żenujące. Oznacza bowiem, że to podstawowe, naturalne podejście do leczenia trzeba nazywać ponieważ przestało być normalnym sposobem traktowania chorego. Musi być nazwane bo jest w opozycji do standardu.

Zasada podobieństwa

Wróćmy jednak do samej homeopatii. Zasady będące kanonem metody homeopatycznej przewijały się w historii medycyny. Ot choćby zasada podobieństwa, od której pochodzi nazwa metody, (podobne cierpienia - homeo pathos) występuje już w pismach Hipokratesa ale zapewne znana była już wcześniej, i nie tylko w Europie. Oczywiście nie zawsze te same słowa oznaczały to samo. U Hipokratesa wyznacznikiem podobieństwa były objawy - przy niektórych biegunkach zalecał wywar z ciemiężycy, która wywoływała podobną biegunkę. Podobieństwo rozumiane tu było dynamicznie, wszak objawy się zmieniają w czasie - choroba to pewien proces.

Jednak podobieństwo rozumiane bywało też zupełnie inaczej. Mandragorę np. traktowano jako lek na wszystkie choroby bo korzeń jej przypominał kształtem ludzką postać. Orzechy włoskie miały poprawiać pracę umysłu ponieważ ziarna orzecha przypominają kształtem ludzki mózg. Takie rozumienie podobieństwa niekiedy było bardziej techniką mnemoniczną ułatwiająca zapamiętanie zastosowania danej rośliny, aniżeli spekulacją na temat mechanizmu działania.

Przypatrzmy się procesowi leczenia w bardzo dużym uproszczeniu:

  1. diagnoza - ocena stanu chorego;
  2. wybranie odpowiedniego sposobu leczenia (lek, zmiana diety, zmiana trybu życia);
  3. sprawdzanie postępu leczenia (być może trzeba będzie zmienić rodzaj zaleceń).

Aby konsekwentnie stosować jakąkolwiek metodę leczenia każdy z tych etapów musi być możliwy do zrealizowania wewnątrz tej metody. I tak, diagnoza wymaga odpowiedzi na pytanie czym jest choroba, jak przebiegają procesy chorobowe, etc. W konkretnym przypadku leczący musi mieć świadomość co to za typ procesu chorobowego, czego może się spodziewać w najbliższej przyszłości.

Na tej podstawie może wybrać lek, ale musi wiedzieć gdzie go nabyć (albo jak go wykonać) i jak go zastosować. Innymi słowy potrzebny jest rzetelny opis produkowania w powtarzalny sposób używanych leków.

Zasady naturalnego leczenia

Aby ocenić przebieg leczenia musi wiedzieć jakie zmiany warunkują zdrowienie, a które są niekorzystne. Wymaga to znajomości praw leczenia - o ile takie istnieją.

I właśnie Hannemanowi udało się stworzyć taki system leczenia, który posiadał własną koncepcję procesów chorobowych, farmakopeę z dokładnym opisem sporządzania środków (i metodyką ich badania co umożliwiało wprowadzanie na jednolitych zasadach nowych środków). Homeopaci - opierając się na obserwacjach zdrowienia - wprowadzili opis zasad „naturalnego leczenia”, które ułatwiają określenie, czy kierunek zmian obserwowanych objawów jest pożądany.

To, że homeopatia stanowi system leczenia nie oznacza, że rości sobie prawo do wyłączności. Są ludzie, którzy mogą dzięki niej odzyskać zdrowie, są inni, którym niewiele może zaoferować - jest to bowiem metoda, która pobudza własne siły organizmu do walki z chorobą. Środki homeopatyczne nie mają niszczyć konkretnych bakterii, ich zadaniech jest poprzeć układ immunologiczny w tej walce, a nie wyręczać go z jego obowiązków. Istnieją stany, które świadczą o tym, że organizm wyczerpał swoje siły, nie są one domeną tej metody.

Skąd się jednak bierze popularność homeopatii. Moim zdaniem nie jest to przejściowa moda. Składa się na to kilka przyczyn.

Uczciwy system opieki zdrowotnej

Aby to zrozumieć popatrzmy na problem leczenia niejako od końca. Jakie cechy winien mieć uczciwy system medyczny? Moim zdaniem niezły byłby taki, który spełniałby następujące warunki:

  1. Nastawienie na profilaktykę (tzn. system bardziej korzystałby, gdyby powierzeni jego opiece ludzie byli zdrowi, aniżeli chorzy).
  2. Leki byłyby dostępne tzn. sposób ich produkcji byłby dobrem wspólnym - zabezpieczałoby to przed pokusą świadomego komplikowania leku, aby podrożyć jego produkcję.
  3. Sposób weryfikacji leków byłby jawny, nieodłączną częścią procesu sprawdzania leku byłyby badania na zdrowych ochotnikach.

Jeżeli idzie o pierwszy warunek jest on niezależny od metody leczenia, jest cechą systemu opieki zdrowotnej jako takiego. Nie jest zupełnie teoretyczny bowiem realizowany był w Chinach, Tybecie.

Medyczno-farmaceutyczny biznes

Kluczowy jest drugi warunek - istnieje możliwość, że to co zostało stworzone dla ratowania zdrowia zostanie wykorzystane głównie z myślą o maksymalizacji zarobków. Ponieważ produkcja leku nie jest sprawą jednostki często twórcy leku nie są w stanie wpływać na jego cenę. Bywa, że cena jest barierą nie do przebycia, a uzasadniona jest głównie chęcią zysku, a nie trudnością produkcji. Przemysł farmaceutyczny powiązany w potężne korporacje potrafi znakomicie dbać o swoje interesy nie tylko poprzez reklamę, za którą musi zapłacić pacjent, ale także poprzez blokowanie produkcji tańszych, nieopłacalnych leków, wykupywanie lokalnych firm farmaceutycznych, stanowiących niewygodną konkurencję. Przemysł farmaceutyczny jest jednym z najbardziej dochodowych. Zresztą było tak zawsze i zawsze istniały tendencje, aby tworzyć w aptekach bardzo złożone, drogie mikstury działania których nikt nie był w stanie sprawdzić. Dlatego mogły być „uniwersalne”, mogły stawać się modne... te mechanizmy nie uległy zmianie od stuleci, zmienił się tylko poziom wiedzy.

Moim zdaniem nie można tu liczyć na „dobrą wolę” nie popartą żadnym, jasnym mechanizmem zabezpieczenia dobra pacjenta. Chęć zysku bywa sprawniejsza w działaniu, aniżeli dobra wola. Jedynym sposobem jest więc zaopatrzenie aptek w podstawowe leki, których produkcja nie jest obłożona patentami, tajemnicami... bo po cóż te tajemnice, skoro chce się pomóc innemu człowiekowi?

Co do warunku sprawdzania leków na zdrowych osobach, a najlepiej na tych, którzy mają potem prowadzić leczenie, to znakomicie zabezpiecza on przed brakiem odpowiedzialności w szafowaniu na prawo i lewo mocno działającymi środkami.

Homeopatia czyli "public domain" w medycynie

Ktoś może stwierdzić, że to idealistyczne i utopijne podejście niemożliwe do zastosowanie w dzisiejszym, normalnym świecie. Jest to równoznaczne ze stwierdzeniem, że musi być tak, aby lekarz zarabiał na chorobie, leki powinny być drogie bo inaczej nie opłaci się ich produkcja, a ponieważ są takie znakomite więc trzeba je reklamować. Sprawdzanie leku na zdrowych osobach, na lekarzach - to bezsens, jest sporo umierających, którzy zgodzą się na zaaplikowanie im wszystkiego, jeżeli dać im nadzieję...

Mimo, że homeopatia spełnia te utopijne warunki „zdrowego systemu”, nie twierdzę, że powinna być jedyną metodą. Idzie tylko o to, że stanowi dowód na to, że taki system jest możliwy we współczesnym świecie. Jest ona dobrym odniesieniem, punktem wyjściowym. Jak udało się to osiągnąć - pomysł był genialny w swojej prostocie. Nazwy handlowe środków klasycznej homeopatii to po prostu nazwy łacińskie roślin, zwierząt czy minerałów, z których je wykonano. Najczęściej są to nazwy systematyczne, które stanowią dobro wspólne, nie można ich opatentować . I to są zasady przestrzegane na całym świecie. Proszę znaleźć inny system leczniczy, który od początku stosuje jednolity system leków, jednakowo standaryzowanych. Umożliwia swobodny przepływ fachowców, którzy nie muszą tracić czasu na uczenie się nowych nazw tych samych specyfików.

Środki homeopatyczne produkuje się i bada w jednolity sposób. Otóż tworzy się grupy złożone ze zdrowych osób i podaje im odpowiednio przyrządzony środek homeopatyczny przez określony czas. Robione jest to w ten sposób, że nawet osoba rozdająca próbki nie ma pojęcia gdzie, w których znajduje się badany lek, a w których substancja obojętna. Ochotnicy (często homeopaci) notują objawy jakie się u nich pojawiają w trakcie zażywania środka, robione są też badania laboratoryjne (np. EKG, badania krwi, moczu). Po zakończeniu badań rozszyfrowuje się próbki, analizuje, które z objawy powtarzają się u wszystkich, lub prawie wszystkich, jakie są najbardziej charakterystyczne dla danego środka. Ponieważ środki są wykonywane w jednolity sposób, można kumulować wnioski z badań leków przeprowadzonych w różnych okresach, na różnych grupach... po pewnym czasie tworzy się pokaźną bazę informacji na temat działania danego środka. I te informacje nie są chronione, można je znaleźć w tzw. materia medica, opisujących działanie środka, objawy jakie wywołuje, zastosowaniach leczniczych.

Mniej jasna wydaje się profilaktyka w wykonaniu homeopatii. Wszak lek dobiera się do obrazu objawów chorobowych, konkretnych, a nie takich, jakie mogą wystąpić w przyszłości. Jednak homeopata jest w stanie przewidzieć rozwój choroby, nie dopuścić do jej rozwoju. Może rozpoznać tendencje organizmu, typowe reakcje i dobrać odpowiedni środek, który nie dopuści do przerodzenia się tych tendencji w proces chorobowy.

W edukacji medycznej zbyt często zapomina się, że od lekarza będzie oczekiwać pomocy człowiek, nie jednostka chorobowa. Wszak lekarz uczony jest myślenia „jednostkami chorobowymi”, wymaga tego od niego sposób diagnozowania, przepisywania leków (na grypę, na migrenę, na korzonki) wreszcie opis historii choroby, druki zwolnień. Można się spierać na temat skuteczności takiego systemu edukacji, wszak skoro medycyna odniosła kilka niezaprzeczanych sukcesów, więc chyba wszystko jest w porządku. Z drugiej jednak strony jedne widma (np. ospa, trąd) zostają zastąpione innymi (AIDS, alergie). To dotyczy skuteczności, ale jest zarzut natury zasadniczej. Nikt nie widział choroby samodzielnie spacerującej po ulicy. Nie istnieje nic takiego jak choroba sama w sobie.

Można oczywiście przyjąć, że całe to myślenie medyczne jednostkami chorobowymi to tylko organizacyjny skrót myślowy, ale jak to jest w praktyce, każdy widzi. Warto więc docenić homeopatię także za to, że stanowi rzadki system edukacji medycznej otwartej na chorego. Pięknym przykładem potwierdzającym znaczenie homeopatii w tym względzie jest przyznanie w 1996 roku, George Vithoulkasowi, założycielowi Akademii Homeopatii Klasycznej w Alonissos nagrody The Right Livelihood Award (tzw. alternatywny Nobel) za „... propagowanie homeopatii i szkolenie terapeutów według najwyższych standardów ...”.

jjb