Rzecz o autorytetach

Rzecz o autorytetach

Kilka lat temu bardzo "modnym" myślicielem był nieżyjący już dominikanin O. Józef Maria Bocheński. Oczywiście nie wszystko co napisał było "równie modne", mnie np. bardzo dziwiło to, że niewiele uwagi poświęcono jego pracom na temat autorytetu.

Mój kolega, Łukasz Surzycki, opracował nawet swego rodzaju grę o autorytet opartą o pewne mechanizmy grupy dyskusyjnej. Projekt był (i jest) bardzo ciekawy, ale z jego wdrożeniem były spore kłopoty. Dlaczego? Cóż, warto czegoś bliżej dowiedzieć się na temat autorytetu, aby to zrozumieć.

Autorytet władzy (deontyczny)

Właściwie nie trzeba tego wyjaśniać. Ktoś, kto ma władzę ma wpływ na podejmowane przez nas decyzje z racji swojej funkcji. Tego typu autorytety są oparciem dla struktury wojskowej ale występują praktycznie w każdej instytucji.

Autorytet wiedzy (epistemiczny)

Ten rodzaj autorytetu ma subtelniejszą naturę. Opiera się na uznaniu czyjejś wiedzy, umiejętności w jakiejś dziedzinie. To określenie dziedziny ma znaczenie podobne jak w matematyce. Poza tą dziedziną funkcja autorytetu epistemicznego danej osoby nie istnieje.

Pomieszanie autorytetów

Cóż, problem główny polega na tym, że łatwo się przyzwyczajamy i to zarówno do posiadania autorytetu, jak i do tego, że ktoś autorytet posiada. Gdyby te rodzaje autorytetów dokładnie rozróżniać to mieszanie ich byłoby trudniejsze. A pomieszanie autorytetów jest nagminne i rodzi przykre konsekwencje praktyczne.

Jak się przed tym bronić? Po pierwsze bronić się trzeba i to zarówno wtedy kiedy ktoś przypisuje nam autorytet, którego nie posiadamy, jak i wtedy, kiedy usiłuje swój autorytet przenieść na obcy obszar.

Ojca Bocheńskiego zapytano kiedyś co sądzi na temat wychowania dzieci - obruszył się mocno i odparł: Dlaczego mnie pytacie, ja w życiu nie wychowałem żadnego dziecka. Ojca się spytajcie... Ale gdyby zapytano kogoś innego..., cóż dwa miesiące później mielibyśmy: Tom I Wychowanie córek, a niedługo potem Tom II Wychowanie synów. I na podstawie tych dwóch tomów powstałby nowy autorytet, który by się z pewnością nie zajmował takimi duperelami, jak wychowanie dzieci.