Rządowi opłaca się wszystko

Skąd ten tytuł? Ano przeczytałem, iż Ministerstwo Finansów jasno stwierdziło, że powoływanie się na zwolnienie z podatku towarów o wartości do 22 euro jest błędem, bo nie dotyczy produktów importowanych w ramach zamówienia wysyłkowego. W związku z tym zacząłem się zastanawiać, skąd się ta kwota wzięła. I jaka kwota jest zwolniona z podatku w ramach zamówienia wysyłkowego. Żadna?

Granica opłacalności

Wydaje mi się, że w każdym naszym działaniu jakoś kalkulujemy, czy nam się coś opłaca, czy nie. W języku potocznym jest mnóstwo pojęć odnoszących się do kosztów, drożyzny, etc. Oczywiście zdarza się, że robimy coś, co jest ekonomicznie nieopłacalne, ale jest dla nas ważne z różnych powodów. Jednak to my ponosimy odpowiedzialność za takie decyzje. I dobrze. Po to jest rachunek aby podjąć decyzję.

W większości przypadków, możemy określić, że coś tam opłaca nam się w jakimś zakresie, do jakiegoś limitu. Przekroczenie tej granicy jest ekonomicznie nieopłacalne, musielibyśmy do interesu dołożyć. W codziennym biznesie nieustannie kalkulujemy, czy coś nam się opłaca, czy nie, ile to wymaga pracy i czy ta praca będzie per saldo opłacalna. Dlatego też spodziewałbym się jakowegoś określenia ze strony Ministerstwa Finansów pewnej granicznej kwoty. poniżej której obsługa zdarzeń jest nieopłacalna. Ale nic z tego...

Problem w tym, że nasi sąsiedzi taki rachunek przeprowadzili i wygląda na to, że te 22 euro jest taką kwota graniczną. Natomiast u nas rządowi opłaca się wszystko. Jak to jest możliwe? Wg mnie jest jest to możliwe tylko wtedy, kiedy przerzuca się koszty na obywatela. Przy takiej kalkulacji to rządowi opłaca się wyciągnąć rękę nawet po eurocenta, bo to go nic nie kosztuje. Niestety, to przerzucanie kosztów na obywateli jest nagminne. Prowadzenie działalności gospodarczej, nawet bardzo prostej, wymaga składania różnych deklaracji, w różnych terminach i sens tych deklaracji jest z punktu widzenia biznesu negatywny, zabierają czas w niczym nie pomagają. Innymi słowy kosztują, ale nie przynoszą zysku. Ale kosztują obywatela, nie rząd.

Popatrzmy teraz na zakupy w AliExpress. Nie stworzono żadnej platformy, która daje obywatelowi możliwość prostego zadeklarowania: kupiłem za tyle i tyle, wpłacam VAT, wszystko z poziomu przeglądarki. Wydaje mi się, że wiele osób by ten podatek uiściło. Ale nie, wg rządu obywatel nie jest godny zaufania. Zrobimy port przeładunkowy, dla chińszczyzny w Lublinie i tam będziemy analizować przesyłki. Tyle tylko, że po takiej analizie obywatel powinien zapłacić VAT, tymczasem płaci za przepakowanie, pracę urzędników i tylko niewielką częścią jest należny VAT. Wg mnie to jest draństwo, ale ma krótkie nogi. Po prostu towar pójdzie przez inne kraje UE, a tam im się nie opłaca zajmować przesyłkami do 22 euro. No chyba, że nasz rząd dopłaci tamtejszym urzędnikom, aby się nad tym pochylili, bo nasz obywatel nie może żyć, bez tego przeświadczenia, jak ciężko pracuje rząd aby utrzymać obywatela, za jego własne pieniądze.

Dąbrowa Szlachecka, 13 stycznia 2019
Strona główna