Zakupy do ogrodu a łacina

Zakupiłem poprzez Allegro parę nasion. Nasiona, jak nasiona, ale dałem się trochę nabrać opisowi. Opis sugerował roślinę, która okazała się bardzo skuteczna w odstraszaniu komarów. Ponieważ mam nieopodal domu grąd, który z jednej strony jest bardzo urokliwy, ale z drugiej strony sprzyja komarom pomyślałem sobie, że to bardzo dobry pomysł. Sprzedający nawet załączył fotografię poletka takich roślin, ale opis rośliny był taki tajemniczy, że choć rozpoznałem na zdjęciu kocimiętkę przypuszczałem, że to jakaś specjalna odmiana. No i kupiłem Nepeta mussinii z firmy nasienniczej W. Legutko, z dodatkowym opisem Labiatae mussinni N. .

Reklama dźwignią handlu, wszystko jest właściwie w porządku, ale swoją drogą wcale nie wiem, czy Nepeta mussini vel Nepeta racemosa rzeczywiście zawiera nepetalakton (choć sama nazwa na to wskazuje) w ilosci mającej jakiekolwiek znaczenie. W dodatku zasada fachowości wymaga, żeby załączane w opisie zdjęcia pochodziły z własnej uprawy, a nie z opakowania firmowego. To jest zwykłe handełe, a nie wiarygodna informacja. Takie sobie spryciarstwo. Poza tym odmiany kocimiętki trzeba rozmnażać wegetatywnie, a nie z nasion. Miałem taką odmianę, która działała odstraszająco na komary. No może nie bezpośrednio, ale za pomocą okolicznych kotów, które turlając się w tej kocimiętce skutecznie wypłaszały z niej komary. Obawiam się, że odmiana, którą teraz uprawiam nie jest skuteczna bo wg opisu i obserwacji nie posługuje się kotami.

Proszę mi tylko nie wymyślać od antysemitów. Od kiedy na forum poświęconym różnego rodzaju domowym winom i nalewkom napisałem, że bardzo dobrą literaturą są "Moje Nalewki" B. Singera mam udokumentowaną opinię p... filosemity.

Dąbrowa Szlachecka 20 marca 2006