Historia z morałem

Dzisiaj, tzn. 9 września 2007 roku miałem przyjemność uczestniczyć w uroczystości, jakich z natury swojej unikam. Otóż w kościele pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Porębie Górnej odsłonięto tablicę poświęconą pamięci Stanisława Grzywnowicza.

Kim był Stanisław Grzywnowicz

Był nauczycielem, uczył w szkołach w Grodnie, Rybniku, Szczyrzycu, a po wyjściu z obozu w Dachau prowadził tajne nauczanie w Budzyniu.

Pomysłodawcą uczczenia pamięci Stanisława Grzywnowicza był Zdzisław Żak - uczeń Stanisława Grzywnowicza, obecnie emerytowany profesor biochemii. Profesor Żak jest też autorem książki poświęconej Stanisławowi Grzywnowiczowi, która została wydana jego staraniem w  naszym wydawnictwie EJB.

Okładka książki poświęconej ....

Po uroczystościach kościelnych odbyło sie w Szkole Podstawowej spotkanie z nauczycielami z pobliskich szkół z: Suchej, Mostku, Gołczy, Wierzchowisk i oczywiście Poręby Górnej.

Fragment strony tytułowej kroniki szkolnej

Szczerze pisząc wzruszyłem się tą uroczystością i atmosferą, która tam panowała. To było, jak łyk prawdziwego powietrza. Prawdziwa historia, prawdziwi ludzie i rzeczywistość, którą nadal obserwujemy. Przy okazji drobna refleksja - wspominani nauczyciele uczyli, wychowywali ryzykując życiem. Dawali przykład własną postawą. Nie była to mało świadoma bohaterszczyzna. Np. wspominany Stanisław Grzywnowicz znał dobrze kilka żywych języków, a do tego łacinę i grekę. Żywo interesował się historią, religią... W czasie wojny musiał zdobywać podręczniki, książki, tworzyć program nauczania i uczyć wszystkiego. Chyba się udało skoro wśród jego uczniów są lekarze, biochemicy, zakonnicy, inżynierowie... Nie jest łatwo humaniście uczyć fizyki, matematyki. Dlaczego się udało? Myślę, że najważniejsze było pokazanie, że warto się uczyć.

Kronika, umiejscowienie w czasie i motto

Teraz jest lepiej...

Cóż, mamy komputery, INTERNET, księgarnie pełne są świetnych książek. Czy z tego wynika, że szkoły są pełne nauczycieli, którzy znają biegle po kilka języków? W ilu nauczycielskich domach znajdziemy półki wypełnione książkami? To nie jest krytyka nauczycieli, to tylko zwrócenie uwagi na to, że tacy ludzie, jak Grzywnowicz są rzadkością i warto się za nimi rozglądać. Rzeczywistość szkoły to nie tylko statystyka, była ona zawsze obecna w szkole. Kronika - frekwencja 1930/1931 r.

I jeszcze, krótka historia opowiedziana na spotkaniu w szkole: Nauczycielka dostała nową klasę i widzi sześcioro dzieci drugorocznych. Bardzo ją to zdziwiło, więc zwróciła się do dyrektorki szkoły z pytaniem co też się stało. I dowiedziała się, że rodzice na piśmie zgodzili się, aby ich dzieci powtarzały klasę, aby mogły mieć zajęcia właśnie z nią...

Na koniec kilka zdjęć z tych uroczystości.