O pszczelarzeniu

Osobista historia

Bałem się pszczół, panicznie. Ale też dawały powody do strachu. U sąsiada, dziadka Trojnackiego, była pasieka. Dwadzieścia kilka uli typu "słowian". Poniżej pasieki biegła ścieżka, którą chodziłem do szkoły. W poprzek ścieżki leciały pszczoły do pobliskiego lasu, trudno było uniknąć zderzenia. To było bardzo stresujące, nieraz nakładałem drogi, aby nie narażać się na bezpośredni kontakt z pszczołami. Za to miód bardzo lubiłem.

Sąsiad - pszczelarz powiedział kiedyś, że zajmę się pszczołami. Właściwie to przez wiele lat myślałem o tym, że kiedyś założę małą pasiekę. Może to był odległy termin, może nawet emerytalny, ale myślałem o tym. Decyzję przyspieszył Jarek Moklak, on też namówił mnie na nowoczesne ule o tradycyjnej ramce dadanowskiej. Zresztą nie tylko namówił, pomógł mi wszystko zainstalować, pokazał jak się zabrać ogólnie rzecz biorąc do pszczelarzenia.

Początki wcale nie były łatwe bo książkowa wiedza nie przekłada się bezpośrednio na umiejętności. W dodatku miewałem też nietypowe kłopoty. Np. dwie rodziny, z których byłem bardzo zadowolony wyciął mi podczas zimowli . Oczywiście dzięki temu wiem, że coś takiego jak Zębiełek karliczek istnieje, ale to nie jest najtańszy sposób zbierania informacji.

Pochwalić się mogę tylko jednym - ponieważ moje zajmowanie się pszczołami przez dwa lata było głównie pasmem porażek, to nauczyłem się sporo. Teraz uczę się cierpliwości i zaczynam rozumieć co miał na myśli Julian Lubieniecki pisząc, że "najlepsi pszczelarze to ci, co nie mają za wiele czasu".

Kilka uwag dla początkujących

Nie opłaca się trzymać kilku uli. Pszczołami trzeba się zajmować, leczyć je, bez opieki nie przetrwają długo. Jest coraz gorzej, do stałego zagrożenia warozą doszedł przenoszony przez te roztocza izraelski wirus pszczół oraz Nosema cerana. Lada moment mogą pojawić sie doniesienia o pojawieniu się żuczka ulowego. Zaniedbane rodziny mogą być rozsadnikiem chorób. Wiele osób jako dużą okazję traktuje złapany rój nie patrząc, że może być źródłem zakażenia. Wygląda na to, że kończy nam się arsenał skutecznych środków przeciwko warozie, a jej zwalczanie staje się coraz ważniejsze, ponieważ waroza sama będąc plagą niesie z sobą także zagrożenie chorobami wirusowymi. Kiedy mamy jedną, dwie rodziny, to przy kłopocie z matką nie bardzo można sobie poradzić. Nie ma możliwości zasilenia słabszej rodziny, łączenia etc. Trudno też oceniać rozwój rodziny bo nie ma z czym porównać.

Trochę radości

Nawet bardzo dużo. Frajda, autopsychoterapia (u Bielców ktoś pracuje), prawdziwy miód... Myślę, że niedługo trudno będzie kupić dobry miód. Dobry miód posiada bowiem właściwości lecznicze, które są niweczone przez złe przechowywanie, podgrzewanie. Część miodów sprowadzanych z cieplejszych rejonów po prostu nie ma tych właściwości bowiem tamtejsze pszczoły nie są zmuszone do przygotowywania w specjalny sposób miodu na zimowe zapasy. Miód zabrany tym pszczołom po prostu sfermentowałby zimą w ulu. W naszym klimacie pszczoły muszą zebrany nektar wielokrotnie przerobić, aby go zagęścić i przygotować do długiego przechowywania. To decyduje o jego wartości. Nie da się tego osiągnąć przez odparowanie zbyt rzadkiego miodu z ciepłych rejonów świata, bowiem nasze pszczoły przenosząc nakrop za każdym razem dodają do niego własne enzymy. Ale miód chiński zalegający w marketach jest tani, coraz tańszy.

Pozostaje uczciwy pszczelarz ale takich trzeba szukać... tak więc mając własne pszczoły można mieć dobrej jakości miód. Szczególnie wtedy, jeżeli roślinność wokół jest bardzo urozmaicona. Ale nie jest to miód za darmo. Jest to drogi miód najwyższej jakości. Drogi, bo poświęcamy sporo pracy, aby go zdobyć. Ale czy można mieć dobry produkt za darmo?

Jaki powinien być miód

Przede wszystkim smaczny i aromatyczny. Poza czystym miodem akacjowym prawie wszystkie występujące u nas miody naturalne dosyć szybko krystalizują. Jeżeli widzimy w sklepie miód wielokwiatowy rozlany kilka miesięcy wcześniej o nienagannie przejrzystej barwie to możemy mieć pewność, że to nie jest dobry miód. Ogólnie trzeba z dużym dystansem podchodzić do miodów, które nie mają ochoty krystalizować. Proces ten zależy od stosunku glukozy do fruktozy - cukrów zawartych w miodzie. Im więcej glukozy, tym szybsza krystalizacja. Duża zawartość nektaru z roślin krzyżowych w miodzie zawsze przyspiesza proces krystalizowania miodu. Miód rzepakowy np. zaczyna krystalizować już w plastrach.

Dąbrowa Szlachecka 12 sierpień 2005
20 stycznia 2008 r
Strona główna Dokumentacja Barciaki Waroza Zębiełek Żuczek ulowy Święto U Bartnika